Piwny Radek

Lodołamacz & Królowa Lodu - Browar Spółdzielczy.. i słówko o "sztosach"

W ostatnim czasie polski światek piwny obrodził "sztosami", których zdobycie stało się nie lada wyzwaniem. Zamieszania z dystrybucją i cenami rozbudziło wrzawę w internetach, zaś większość osób miast smakować piwnych rarytasów musiała obejść się smakiem i zadowolić relacjami w sieci.

Do grona takich rarytasów zaliczyć można także mrożonki, które z początkiem roku wyszły spod rąk Browaru Spółdzielczego. Lodołamacz i Królowa Lodu, bo o nich tu mowa to wymrażany Imperial IPA oraz RIS. Okazją  do ich spróbowania okazał się panel degustacyjny wymrażanych piw.

Poza samym procesem wymrażania uwagę przyciąga także niecodzienne opakowanie. W obu przypadkach mamy do czynienia z materiałową etykietą wyszywaną srebrnymi nićmi, co rzeczywiście daje niesamowity efekt. Zdaniem niektórych speców taka oprawa jest wystarczająca do określania piwa sztosem, co już zakrawa o paranoję. Ale sprawdźmy ile warte są te "sztosy".



Lodołamacz - Browar Spółdzielczy


Widzę:
Piwo klarowne o miedzianej barwie. Już z wyglądu widać, że napitek to tęgiej maści, czego dowodem jest oleista konsystencja wyścielająca z wolna ścianki naczynia. Na powierzchni roztacza się niewielka powłoka drobnopęcherzykowej piany, która szybko przeobraża się w skromny nalot pozostawiając ładne smugi na szkle.
Ocena: 3.98/5

Czuję:
Aromat nie jest jakoś szczególnie bogaty ani intensywny. Czuć owoce tropikalne (pomarańcze, mango, ananas, brzoskwinia) zalane sporą ilością karmelu, czemu towarzyszą też delikatne nuty żywiczne w tle. Słody i chmiele skutecznie zamaskowały niemałą zawartość alkoholu. 
Ocena: 3.35/5

Smakuję:
Piwo jest słodkie ale bez przesady. Pierwszy plan tworzy mocna podbudowa słodowa połączona ze sporą ilością karmelu i licznymi owocami tropikalnymi. W uzupełnieniu wchodzą żywiczne smaki, które zwiastują nadciągającą kontrę ze strony goryczki. Ta jest na poziomie ciut ponad średnią, aczkolwiek na wystarczającym poziomie aby zapewnić równowagę dla kompozycji. Jednak z każdym kolejnym łykiem zarówno słodycz jak i gorycz kumulują się, przez co ich siła oddziaływania znacząco wzrasta. Alkohol czuć choć nie w takiej mocy jak wskazano na etykiecie. Ma on przyjemną postać, która objawia się rozgrzewaniem w przełyku. W odczuciu piwo jest gęste i gładkie, czym można upatrywać podobieństw do likieru. 
Ocena: 3.85/5

Słówko końcowe:
Lodołamacz to porządny Imperial IPA ale nic ponad to. Uważam, że podobne efekty można było osiągnąć tradycyjnymi metodami, natomiast sam proces wymrażania odbił się w osłabionym aromacie chmielowym. 

Ocena końcowa: 3.75/5
____________________________________
Imperial IPA
Polska

Alc: 11%
Termin do spożycia: 14.02.2018



Królowa Lodu - Browar Spółdzielczy


Widzę:
Ciemna nieprzejrzysta ciecz, na której osiada beżowa powłoka o drobnopęcherzykowej budowie. 
Ocena: 3.59/5

Czuję:
Ubogi aromat i to w dodatku po taniości występujący pod postacią sztucznej czekolady i podrzędnego kakao. W miarę ogrzewania wychodzi jeszcze opieczona skórka chleba wspierana niewielką ilością wiśni i orzechów włoskich. Na pochwałę zasługuje dobrze ukryty alkohol.
Ocena: 3.25/5

Smakuję:
Gorzki smak wynika z połączenia nut czekoladowych, kawy, chmielu oraz paloności ciemnych słodów. Obecny z początku karmel gubi się po drodze, przez co piwo staje się dość wytrawne w odbiorze. W wykończeniu czuć długą goryczkę uzupełnioną niewielką ilością kwaskowych posmaków. Niestety ale podobnie jak w aromacie tak i tutaj rozczarowuje płaski smak, z którego powiewa pustką. Mimo przeprowadzonego procesu wymrażania, trunek i tak zdaje się być mało treściwy. Również alkohol jest bardziej odczuwalny niż u poprzednika.
Ocena: 3.27/5

Słówko końcowe:
Po tym piwie najwięcej sobie obiecywałem i też najbardziej się rozczarowałem. Nie dość, że efekty wymrażania są słabo widoczne, to i same walory piwa wyglądają jak karykatura RISa, bo jak inaczej można nazwać słaby aromat czy pustkę w smaku?

Ocena końcowa: 3.3/5
____________________________________
RIS
Polska

Alc: 11.5%
Termin do spożycia: 14.02.2018

Podsumowanie:


Muszę przyznać, że zawiodłem się na obu piwach. Proces wymrażania nie jest jakoś szczególnie wyczuwalny, a co więcej same piwa pozostawiają sporo do życzenia.
Jak widać nie każde piwo w małych ilościach/wymrażane/beczkowane/czycotamjeszcze jest warte uwagi, a co dopiero określenia tytułem "sztosu". Nakręcanie spirali hypu przez sprzedawców, czy wszelkiego rodzaju znawców i spekulantów prowadzi do chorych sytuacji gdzie zdobycie piwa bez posiadania znajomości czy wypchanego portfela staje się niemożliwe. Jest to o tyle kuriozalne, że wszystko opiera się na otoczce marketingowej, zaś to co niesie sama zawartość zdaje się być pomijalna. To nie jest wyznacznik sztosu, podobnie zresztą jak odwoływanie się do ceny.
Ujmując to bardziej dosadnie sztosem nie stanie się gówno zapakowane w złoty papierek z dopiskiem limitowana edycja. Kluczową sprawą jest zawartość! To ona decyduje czy piwo jest wielkie i uchodzi za coś wyjątkowego czy też za jakiś czas zostanie zapomniane!
Wydaje mi się, że taki hype jest też próbą dowartościowania się na polskim podwórku. Takie wynoszone na piedestały i ciężkie do zdobycia piwo niejednokrotnie blednie w zestawieniu z zagranicznym odpowiednikiem, pod kątem jakości, dostępności czy też ceny. Dlatego też sam wolę sięgnąć po coś obcego niż wmawiać sobie, że jakiś średniak jest objawieniem na skalę światową.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz