Po dłuższej przerwie wypadałoby wrócić z czymś konkretnym. I tak myślę, że przyszedł już czas na zalegającego mi od paru ładnych miesięcy mocarnego Barley Wine, leżakowanego przez 1,5 roku w dębowych beczkach po konaku. Czy będzie to strzał na miarę Mikkellerowego Forêt Limousine?
Widzę:
Herbaciana barwa o ciemno-bursztynowym odcieniu z delikatnym zamgleniem. Piana drobnopęcherzykowa, niezbyt obfita, w dodatku szybko opada do symbolicznej obwódki, co przy takim voltażu nie jest szczególnie zaskakujące.
Ocena: 3.0/5
Czuję:
W zapachu czuć intensywną mieszankę koniaku oraz piwa. Zapach jest ciężki, słodowo-słodki z dominującą rolą karmelu oraz suszonych owoców z rodzynkami i kandyzowanymi wiśniami na czele. Na dalszym planie swoją obecność znaczą nuty ziołowe, a także akcenty beczkowe. Po zamieszaniu piwem ujawnia się mało przyjemny rozpuszczalnik.
Ocena: 3.3/5
Smakuję:
Od samego początku uwagę przyciąga wysoka słodycz pod postacią karmelu, miodu oraz suszonych owoców. Następnie na drugi plan wchodzą nuty ziołowe oraz beczka. Całość domyka gryzący w podniebienie alkohol (w końcu 15% to nie w kij dmuchał), który objawia się też rozgrzewaniem w przełyku, by ostatecznie rozejść się po wnętrznościach. Piwo jest ciężkie, co wzmacnia syropowata konsystencja starannie oblepiająca całą jamę ustną. Finisz ostry - alkoholowy, zaś goryczka ziołowa - niezbyt mocna. Nasycenie na niskim poziomie, odpowiednie dla stylu.
Ocena: 3.25/5
Słówko końcowe:
Chciałbym rzec, jaka to jest wspaniała mieszanka Barley Wine'a i wysokoprocentowego trunku. Owszem doznania są bogate, jednak w osiągnięciu ekstazy przeszkadza nadmierna słodycz, która staje się męcząca, przez co piwo trzeba dawkować sobie małymi łykami, czego zdaje się pilnuje także ostry alkohol. Piwo zdecydowanie przystosowane do dłuuuugich degustacji.
Ocena końcowa: 3.23/5
_______________________
Barley Wine
Holandia
Ekstrakt: 32°
Alc: 15%
IBU: 50
IBU: 50
Brak komentarzy
Prześlij komentarz