Piwny Radek

Forêt Limousine (Medium Toasted) - Mikkeller



I tak oto dotarłem do setnego piwa na blogu :) Taki mały jubileusz wypadałoby uczcić czymś wyjątkowym i myślę, że w tej roli idealnie sprawdzi się Forêt Limousine. Piwo pochodzi z serii Barley Wine - French Oak, leżakowanej w beczkach po różnego rodzaju winach. Jednak to co szczególnie mnie zaintrygowało to potężny voltaż, bowiem piwo liczy sobie 19,3% alkoholu! Czy będzie mocno trąciło gorzelnią? Czy warto próbować takich wynalazków?

Widzę:
Już samo opakowanie prezentuje się bardzo ciekawie. Niezbyt pokaźnych rozmiarów buteleczka o ładnym, smukłym kształcie, a do tego oszczędna etykieta w gustownych kolorach. Na kontrze jak tu zwykle u Mikkellera bywa, zamieszczono szczątkowy skład w języku duńskim. Szkoda, że browar nie raczył pochwalić się po jakich winach wykorzystano beczki do leżakowania piw z tej serii.
Z butelki rozlewa się jasna, bursztynowa barwa o sporym zmętnieniu i z widocznymi drobinkami osadu drożdżowego. Piana ma drobnopęcherzykową strukturę, jest dość niska i szybko znika pozostawiając przez krótki czas ładne ślady na szkle.
Ocena: 3.7/5

Czuję:
Niuh niuh ahh, z butelki wydobywa się typowo winny aromat, który po przelaniu do szkła nieco się zatraca. Dochodzą nas bardzo przyjemne i niezwykle intensywne zapachy. Początkowo wyczuwalne są dojrzałe jabłka, które spowija sowita porcja karmelowej zaprawy. Ta zaś z czasem ustępuje miejsca, dopuszczając do gry nuty estrowe oraz kandyzowane owoce. Na dalszym etapie degustacji, karmel ładnie układa się w roli tła, jednak przy zamieszaniu pokalem ponownie rozbudza się, buchając swoją słodyczą prosto w nozdrza. Oczywiście wyczuwalna jest też spora dawka alkoholu, jednakże ma on bardzo przyjemną postać i przywodzi na myśl nuty winno-szampańskie czy też mocniejszych trunków spod znaku brandy, sherry czy koniaku. Podsumowując zapach jest niezwykle złożony. Piwo inaczej pachnie z butelki, inaczej ze szkła, czy też na kolejnych etapach degustacji. Początkowo występuje bardzo obfita słodycz, która stopniowo ustępuje miejsca innym walorom, by ostatecznie przejść na wytrawną stronę.

Miniu czuje: Bardzo zachęcający i intensywny aromat, nawet nieco wykręcający nos. Czuć bardzo ładny karmelek oraz inne alkohole takie jak brandy czy koniak.
Ocena: 4.8/5

Smakuję:
W pierwszych łykach zalewa nas pokaźna karmelowa słodycz. Oprócz tego wyczuwalny jest też miód oraz słodkie, jasne owoce, zarówno w świeżej jak i kandyzowanej postaci. I tak mamy tu m.in.: dojrzałe jabłka, pomarańcze, morele i winogrona. W oddali z kolei dochodzi nas lekka wanilia oraz nuty sosnowe. Mimo sporej słodyczy piwo ani trochę nie jest męczące, co w dużym stopniu jest zasługą bogatej palety smakowej. Z czasem również, słodki smak przeradza się w wytrawną prezentację, do tego stopnia, że w końcówce możemy poczuć nawet niedojrzałe banany oraz lekki rozpuszczalnik. W tle skrywa się skromna goryczka, która nieco zyskuje na sile. Piwo w konsystencji jest niczym syrop, równie treściwe i gęste, o bardzo wyklejającym jamę ustnym działaniu. Mikkeller podszył swój wyrób solidną dawką alkoholu, który ma tak przyjemną postać, że dodatkowo nadaje trunkowi szlachetności. Początkowo towarzyszy nam też średnio intensywne, musujące nasycenie, które stopniowo zanika.

Miniu smakuje: Strasznie mocny smak, wyczuwalny nawet po whisky. Na pewno nie jest to piwo, na które można iść do pubu.
Bunia smakuje: Rozpuszcza się ustach jak zozole
.
Ocena: 4.85/5

Słówko końcowe:
Cóż można napisać o Forêt Limousine? Niewątpliwie jest to niesamowicie złożone piwo, o bardzo dobrym balansie i niezwykłych walorach, które przenikają się  nawzajem, tworzą piękną kompozycję. Piwo jest bardzo wyraziste i pod tym względem można porównać je z mocniejszymi alkoholami.
Mikkeller stworzył kolejny nietuzinkowy projekt, który znacząco różni się od innych piw w tym stylu. To co mnie zaskoczyło, to jasna barwa oraz brak ciemnych nut przypieczonego pieczywa i rodzynek. Świetnie wypada też potężna dawka alkoholu, która potrafi zaskoczyć swoją postacią.
Z całą pewnością nie jest to piwo, które można wypić przysłowiowym jednym łykiem, lecz trunkiem, którym będziemy się delektować i z każdą kroplą odkrywać jego niezwykłe bogactwo. Bez wątpienia jest to najlepsze piwo jakie miałem przyjemność spróbować i jestem też pewny, że na długo zapadnie mi w pamięci.
Można kręcić nosem, nad wielkością buteleczki (375 ml) jednak zawarta w niej moc wrażeń spokojnie wystarczy, by obdzielić tą miksturą kilka osób. Nieco zaporowa wydaje się także cena, która oscyluje wokół równowartości dwóch krat piwa. Jednak patrząc od strony jakościowej, dostajemy naprawdę królewski trunek, o niezwykłych walorach. Także myślę, że naprawdę warto od czasu do czasu sprawić sobie taki rarytasik i oddać się rozkoszy. Bo pamiętaj! Jesteś tego warty/a! ;)

Ocena końcowa: 4.71/5
___________________________
Barley Wine
Dania

Alc: 19,3%

Brak komentarzy

Prześlij komentarz