Piwny Radek

Westmalle Tripel - Brouwerij der Trappisten van Westmalle



Za sprawą lidlowej dostawy pół polszy rozsmakowało się w belgijskich piwach. Sam jednak powstrzymam się od popełnienia ich przeglądu, z uwagi na mocno podejrzaną jakość towaru, dodatkowo obficie podsyconą monetami (można powiedzieć, że promocja iście na bogato). Nie oznacza to, że zamierzam stronić od belgów, wręcz przeciwnie. Widząc jak rozmnażają się te piwa w mojej skrytce, czas nieco przetrzebić ich populację. I tak na warsztat lecą dwa dość popularne i cenione piwa. Jako pierwszy szkło zalał Westmalle Tripel.

Widzę:
Żółta, lekko zamglona barwa. Piwo przy nalewaniu jest mocno wpienione, tworząc obfitą średniopęcherzykową pierzynę, która z czasem zmienia się w niezbyt urodziwą i niską warsewkę.
Ocena: 3.2/5

Czuję:
Belgijska klasyka, w której słodowość i drożdże mieszają się z goździkiem oraz delikatną nutą owocową (brzoskwinia, morela, banan, cytrusy). Pozytywne wrażenie psuje mocno wyczuwalny alkohol, który przechodzi w nuty chemiczne, uwydatniając przy tym intensywny rozpuszczalnik.
Ocena: 2.5/5

Smakuję:
Smakowe podwaliny stanowią delikatna biszkoptowa słodowość, drożdże oraz lekko cytrusowe zacięcie. W tle pobrzmiewa goździk oraz utrzymany w ryzach alkohol. Goryczka skromna i krótka ale za to chmielowa. Wiadomo że nie jest to jej bajka, ale warto odnotować, że takowa występuje.  Niestety w tym wszystkim obecny jest rozpuszczalnik oraz pozostający posmak chemiczny. Może nie jest to tak intensywne stężenie, które odrzucałoby od piwa, nie mniej jednak wpływa negatywnie na odbiór całości. Nasycenie musujące zdecydowanie zbyt wysokie, czuć że ciecz aż kipi w ustach.
Ocena: 2.71/5

Słówko końcowe:
Wychodzi na to, że ostatnimi czasy nie jest mi po drodze z belgijskimi piwami. Jak nie sakwa monet to męczący alkohol i co gorsza irytujący rozpuszczalnik. Boże, bądź łaskaw i uchowaj od takich piw.

Ocena końcowa: 2.72/5
__________________________
Tripel
Belgia

Alc: 9,5%
Termin do spożycia: 16.10.2016