No to jeszcze jedno piwko z USA. Tym razem jest to browar Mad River i jego Porter z dodatkiem słodów wędzonych szkockim torfem. Porterów nigdy za wiele, także zapraszam na degustację ;)
Widzę:
Barwa ciemnobrunatna z potężnymi drobinkami osadu osiadającymi na dnie. Piana to centymetrowa warstwa złożona ze średniej wielkości pęcherzyków w kolorze beżowym. Z czasem jej wielkość zupełnie znika, pozostawiając po sobie jedynie pojedyncze kropki na szkle.
Ocena: 3.16/5
Czuję:
Średnio intensywny zapach mocno palonej kawy połączony z gorzką czekoladą i kakao. W tle wsparcie oferują nuty karmelowe ze słabiutkim dymem i orzechami.
Ocena: 3.3/5
Smakuję:
W zasadzie jest to powtórka z zapachu - gorzka czekolada, kawa i odrobina karmelu. Niestety słodów torfowych już nie czuć w smaku. Z czasem narasta też kwaskowość ciemnych słodów, która całkiem dobrze współgra z wytrawnym finiszem. Piwo cechuje się półpełnym ciałem, a także dobrze ukrytym alkoholem.
Ocena: 3.18/5
Słówko końcowe:
Choć konstrukcja to prosta i bez wyrafinowanych smaków, to całkiem dobrze wchodzi w gardziel. Z całą pewnością nie jest to też trunek, który utkwi mi w pamięci, ani do którego chciałbym wrócić. Ot zwykła pozycja do wypicia bez zobowiązań.
Ocena końcowa: 3.2/5
____________________________________
Porter
USA
Alc: 6%
USA
Alc: 6%
IBU: 34
Brak komentarzy
Prześlij komentarz