Czas na coś nietuzinkowego.. Oto blend szlagierowych piw trzech tuzów europejskiego piwowarstwa - Mikkellerowskiego Blacka, BrewDogowego Tokio oraz Horizon z Nøgne Ø. Warto wspomnieć, że piwo dostępne jest w trzech wersjach, produkowanych przez każdy z browarów. Opisywana wersja została uwarzona pod przywództwem Mikkellera i jako jedyna pozbawiona została stylowego kartonika. A szkoda gdyż taka dodatkowa oprawa nadawała większej ekskluzywności. Pozostaje liczyć, że zawartość niesie coś wyjątkowego.
Widzę:
Z butelki leje się czarna i gęsta niczym smoła substancja. Piana to skromniutka warstewka, złożona z drobnej wielkości pęcherzyków o brązowym kolorze. Z czasem przyjmuje ona postać skromnej obwódki, która daje pokaz magii na ściankach naczynia - wyścielając każdy skrawek szkła, a następnie osuwając się z wolna w dół, pozostawiając za sobą piękny lacing.
Ocena: 4.0/5
Czuję:
Niezwykle intensywny aromat wypełnia mleczna czekolada i karmel. Całość utrzymana jest zdecydowanie po słodkiej stronie, w czym zasługa m.in. toffi, lukrecji i miodu. W tle obecne są także akcenty winne i waniliowe. Wyraźnie wyczuwalny jest też alkohol, jednakże tak dostojna postać stanowi kolejny z atutów pozycji.
Ocena: 4.9/5
Smakuję:
Smak to po prostu petarda. Zdecydowany i mocarny w odczuciu, a przy tym niezwykle gęsty i oleisty. Chyba jeszcze nie spotkałem się z równie treściwym trunkiem - toż to smakuje jak deser w płynie! A co w nim mamy? Ano duże porcje mlecznej czekolady i karmelu. Na drugim planie czuć sporą ilość alkoholu. pięknie przyodzianą w szlachetne szaty, co tylko dowodzi, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Choć ogrom składników kojarzy się ze słodyczą (czekolada, karmel, lukrecja, marcepan, kandyzowane ciemne owoce), to całość układa się w solidny, aczkolwiek nie przesłodzony smak. Odczucie wykwintności objawia się także w obecności wanilii oraz dębiny, co daje wrażenie jakoby trunek był leżakowany w beczkach po bourbonie. Czuć, że trunek powstał na potężnej podbudowie słodowej, lecz niski udział nut palonych, nakazywałby ustawić piwo w szeregu drużyny zwanej Barley Wine. Wykończenie w przyprawowo-ziołowym stylu z przyjemnym przebiciem alkoholu, które znajdują odzwierciedlenie także w goryczce.
Ocena: 4.95/5
Słówko końcowe:
Jak to zazwyczaj bywa, połączenie wielu składowych nie zawsze przykuwa się w lepszą jakość. Co prawda z piw bazowych miałem okazję pić tylko Blacka, stąd ciężko ocenić jaka jest wartość dodana takiego zabiego. Jednak z całą pewnością mogę rzec, że jest to piwo ze wszech miar wyjątkowe i nietuzinkowe. Bogate w walory i z pięknie skrojonym alkoholem. To wszystko zamyka się w ambrozję, której każdy łyk stanowi ucztę dla podniebienia. I choć pojemność (330ml) wydaje się odpowiednią dawką dla tego typu pozycji, tak w tym przypadku zamknąłbym się w ukryciu, by mieć ten rarytas wyłącznie dla siebie i móc napawać się każdym mililitrem.
PS. Warto wspomnieć, że wypicie całej buteleczki tak mocnego trunku, nie kończy się nieprzyjemną pozostałością słodu i alkoholu zalegającym w gębie, co znowu nie jest taką oczywistością.
PS. Warto wspomnieć, że wypicie całej buteleczki tak mocnego trunku, nie kończy się nieprzyjemną pozostałością słodu i alkoholu zalegającym w gębie, co znowu nie jest taką oczywistością.
Ocena końcowa: 4.83/5
____________________________________
Imperial Stout
Dania, Szkocja, Norwegia
Alc: 16%
Ekstrakt: 36°
Brak komentarzy
Prześlij komentarz