VIP już nie jednego chłopa zdążył powalić. Również i nie jeden browar próbował zmierzyć się z tą legendą: Van Pur, Carlsberg, a obecnie Browar Głubczyce. Jak widać na VIPa nie ma mocnych, lata lecą a w nim drzemie wciąż taka sama siła. Ale czy rzeczywiście, tak jak głosi etykieta smak piwa pozostaje ten sam? Po pierwszym spotkaniu z tym ekskluzywnym biedronkowym wyrobem, zapamiętałem jego niezwykłą moc oraz gorzko-kawowy profil. Zupełnie nie był to mój typ piwa, a jak będzie teraz? Czy dojrzałem do takiego specjału?
Widzę:
Jasno-słomkowa barwa o wysokiej klarowności. Ogrom drobinek dwutlenku pędzi ku górze, tworząc średnio obfitą, drobnopęcherzykową pianę.
Ocena: 2.38/5
Czuję:
To nie zapach lecz ordynarny odór. Nie ma zmiłuj, nie ma że boli, nie ma że nie chcę. Wyczuwalna jest totalna jałowość, na których szaleje nieprzyjemny fetor spirytusu i zwietrzałego słodu. Już na starcie VIP wymierza nam silny cios w kinola. Jakbym miał jakoś porównać ten fetor to wskazałbym ten dobiegający od żula, który to po bronxie na śniadanie, wyrusza do pobliskiego sklepu po kolejną porcję swojego "posiłku".
Ocena: 1.6/5
Smakuję:
Również w smaku czuć pustkę Oh! Przepraszam! Oczywiście miałem na myśli alkoholowe bogactwo! Odczuwalna jest też znaczna słodycz, podszyta sporą dawką słodu, typową dla co mocniejszych koncerniaków. Nie zdziwiłbym się jakby w składzie pojawiła się informacja o wysuszonym sianie,
zalanym
uprzednio spirytusem. Z ciekawszych smaczków możemy odnaleźć też mokrą ścierę oraz żelazo. Jest i goryczka, rzecz jasna alkoholowa, bo jakżeby inaczej?
Ocena: 1.5/5
Słówko końcowe:
Wbrew temu co głosi etykieta, VIP diametralnie
różni się
od tego sprzed paru lat. O ile wcześniej można było powiedzieć o obecności jakichś walorów, tak teraz piwo jest niemal całkowicie wykastrowane, z pozostawionym alkoholowym szkieletem. Jedyne co pozostało z dawnych czasów to wzór etykiety oraz jednakowo odpychająca zawartość. Niewątpliwie celem piwa jest sponiewieranie i myślę że dalej wywiązuje się ze swojej funkcji. Mało tego, powiedziałbym nawet, że VIP został lepiej ułożony uwypuklając to co najważniejsze. Tym sposobem uzyskano produkt, który są w stanie docenić wyłącznie koneserzy smaku. Jak widać u mnie zabrakło tego charakteru...
Idealnym podsumowaniem tego piwa niech będzie tekst piosenki, pewnego klasyka: "bez zmiłowania, łaski nie będzie.." i dokładnie taki jest VIP.
Ocena końcowa: 1.62/5