Piwny Radek

Verboden Vrucht - Hoegaarden



Podobnie jak przedstawiona na etykiecie para, również skusiłem się na zakazany owoc. Czy było jednak warto?

Widzę:
Ciekawa etykieta, przedstawiająca pierwszą biblijną parę, raczącą się kielichem piwa. Na kontretykiecie znajduje się obszerny tekst w języku francuskim i niderlandzkim. Nie byłem w stanie doszukać się tam informacji odnośnie zawartości piwa.
Piwo ma ciemno bursztynową/herbacianą barwę o wysokim zmętnieniu. Obfita średniopęcherzykowa piana, szybko opada, jednak drobna jej warstwa pozostaje do końca degustacji. W piwie pływa pokaźna ilość ziołowych przypraw.
Ocena: 3.65/5

Czuję:
Niezbyt intensywny zapach słodu oraz karmelu. Główny aromat uzupełniają nuty słodkich owoców takich jak śliwki, jabłka czy brzoskwinie. Wyczuwalna jest także obecność drożdży oraz alkoholu.
Ocena: 3.3/5

Smakuję:
Słodki, miodowo-karmelowy smak z wyczuwalnymi akcentami owocowymi. Mimo sporej ilości pływających przypraw, w smaku za bardzo nie odczuwa się ich wpływu. W wykończeniu piwo jest delikatnie kwaśne, ze średnio intensywną ziołowo-alkoholową goryczką. W odczuciu jest średnio treściwe i niezbyt nasycone. Wyczuwalny alkohol nie jest specjalnie obfity ale można poczuć jego delikatnie rozgrzewanie w przełyku. Pijalność na średnim poziomie.
Ocena: 3.31/5

Słówko końcowe:
Jak wiadomo zakazany owoc kusi najbardziej swoją niedostępnością, lecz gdy już po niego sięgniemy zazwyczaj pojawia się rozczarowanie. Tak też jest i z tym piwem, niby nie jest to zły wyrób ale nie ma w sobie nic ciekawego, co mogłoby nas urzec czy zachwycić.

Ocena końcowa: 3.34/5
__________________________
Belgian Strong Ale
Belgia

Alc: 8,5%

Brak komentarzy

Prześlij komentarz