Wizytę w sklepie tradycyjnie rozpoczynam od polowania na
kapsle. Krążę pośród wszystkich piw niczym sęp nad ofiarą, co by przez
przypadek żadnego okazu nie przegapić. Wtem znudzony całym rytuałem sprzedawca,
chcąc ulżyć mi w poszukiwaniach postanawia dopomóc wręczając tę oto niewielką
butelczynę. Spoglądam i widzę, że szykuje się nowy kapsel do kolekcji. Ale
zaraz, rzut okiem na etykietę- stout? Wypatruję na półkach czy aby nie spogląda
na mnie jakaś IPA, ale nic z tych rzeczy. Wśród blasku świateł prężą się same
czarne stouty. Nie ukrywam, że za wielkiego miłośnika stoutów się nie uważam
(do licha, przecież ja nawet nie lubię kawy, za gorzką czekoladą nie przepadam, a
do słodów palonych również podchodzę ostrożnie). Ale wszystkiego trzeba w życiu
spróbować, tym bardziej że Imperial Stout po raz pierwszy zagości w moim
szkle..
Widzę:
Barwa piwa czarna, nie przejrzysta. Piana beżowa i obfita,
tak gęsta i kremowa, że aż się prosi by potraktować ją paluchem i zjeść jako deser.
Ocena: 4.12/5
Ocena: 4.12/5
Czuję:
Ze szkła unoszą się delikatne nuty kawy i gorzkiej
czekolady.
Ocena: 3.4/5
Smakuję:
Smakowo na pierwszy plan wybijają się słody palone, które
przeplatają się z kawą i gorzką czekoladą. Na końcu wyczuwalne stają się nuty torfowe.
Paloność i gorzkość, której się obawiałem zostały skontrowane przez wyraźną
słodycz. Alkohol pozostaje niewyczuwalny, a chmielowość nieznaczna.
Ocena: 3.42/5
Słówko końcowe:
I proszę.. obaw co nie miara, a okazało się, że z wszystkich
odmian stoutów, wersja imperialna najbardziej mi podpasowała. Ogólnie rzecz biorąc to całkiem przyjemne piwo, choć przydałoby się więcej ciałka.
Ocena końcowa: 3.49/5
________________________
Imperial Stout
________________________
Imperial Stout
Dania
Ekstrakt: 17°
Alc: 7.2%
Brak komentarzy
Prześlij komentarz