Widzę:
Butelka przykuwa uwagę już samą etykietą, z której
podstępnie szczerzy się rogaty. Czyżby to miało wskazywać na iście diabelski
napitek z wykrzywiającą mordę goryczą?
Wymienione na etykiecie chmiele zapowiadają się ciekawie, aczkolwiek klasycznie.
Piwo jest w kolorze złotym z obfitą pianą, która dosyć szybko
opada do cieniutkiej warstewki.
Ocena: 3.62/5
Czuję:
Po zdjęciu kapsla diabeł puszcza mega cytrusowego bąka,
powstałego na skutek spożycia ogromnych ilości grejpfrutów.
Ocena: 3.75/5
Smakuję:
Pierwszy łyk i następuje rozczarowanie, miało być tak
pięknie i piekielnie czyli widły w gębie, a tu nic z tych rzeczy. Piwo jest
dość wodniste, pierwsze skrzypce przejmują słody, zasłaniając całe bogactwo
amerykańskich chmieli. Można by powiedzieć, że większość chmielu poszła na
aromat, bo w smaku jest bardzo skromnie, rzekłbym wręcz, że biednie. Goryczka
niższa od oczekiwanej.
Ocena: 2.95/5
Słówko końcowe:
Bardzo delikatna, sesyjna IPA. Patrząc na etykietę można
zakładać, że będzie bardzo amerykańsko wszystko na maxa, niestety diabeł
pochłonął co lepsze, pozostawiając jedynie aromat. Preferuję bardziej
intensywne doznania, tutaj niestety ich nie otrzymałem.
Ocena końcowa: 3.2/5
________________________
IPA
________________________
IPA
Anglia
Alc: 6.0%
IBU: 80
Skład:
"a lot of Citra, Chinook, hordes of pale english malt"
Brak komentarzy
Prześlij komentarz