Piwny Radek

Porter #10: Grand Finale

Czas na porterowy Grand Finale! Oto piwa, które swoimi niezwykłymi walorami rozkładają na łopatki. Panie i Panowie przed Wami duet najlepszych Porterów Bałtyckich: Juuuuuuurraaaajskiiiiiiiii Pooorteeeeeeer & Impeeeeeeeerraatooooooooooor Baaaaaaaaaałłtyckiiiiiiiiiiiiiiii !!!

Jak już niejednokrotnie wspominałem Jurajski Porter okazał się dużą niespodzianką. Piwo z zaskoczenia pojawiło się na rynku i natychmiast mnie zachwyciło. Opisywana tu  butelka pochodzi z tej samej warki, co wcześniej opisane, także ograniczę się do krótkiej notki.

Zapowiadaną perełką jest zaś Imperator z Pinty, piwo co prawda nie brało udziału w przeglądzie, jednak trudno pominąć tak zacny trunek. Butelka pochodzi z drugiej warki (rocznik 2014). Jedna sztuka poszła do testu jako świeżynka, zaś drugą schowałem na rok do szuflady. Myślę, że po takim czasie można sprawdzić jak piwo zmieniło się przez ten czas i czy warto je leżakować.




Jurajskie Porter Bałtycki - Browar na Jurze



Wbrew krążącym pogłoskom o różnych warkach Jurajskiego, piwo okazało się równie dobre jak to degustowane wcześniej. Mamy więc trunek iście mlecznie czekoladowy, z nutami karmelu i wanilii. W dalszej etapie nasilają się akcenty gorzko-palone (kakao, kawa, czekolada). Zwieńczeniem całej kompozycji są obficie występujące nuty owocowe (wiśnie, suszone śliwki) dodające trunkowi szlachetności. W odczuciu piwo jest bardzo gładkie i przyjemne, aż chciałoby się pić je skrzynkami. Jednak to co wyróżnia Jurajskiego od innych porterów, jest jego niezwykle złożony i wielowymiarowy charakter. Piwo jest tak zmienne i bogate w smaczki, że każdy łyczek przynosi coś nowego do odkrycia. Naprawdę niesamowicie przyjemny Porter.

Ocena końcowa: 4.56/5 (bez zmian)

donMaciej powiedział:
Zajebisty sam w sobie, a w dodatku z czasem zyskuje jeszcze więcej. Przewyższa Imperatora oferując lepszą pijalność.

Karolina powiedziała:
Gorzki, ale taki do zniesienia.



Imperator Bałtycki - Pinta (leżakowany przez 1 rok)


Ekstrakt: 24,7°
Alc: 9,1%
IBU: 109
Skład:  słód (Weyermann monachijski typ I, pilzneński, jęczmienny diastatyczny, wiedeński, Caramunich Typ III, Caraaroma, Carafa Special Typ I; ekstrakt sodowy), cukier, chmiele (Amarillo, Ahtanum, Centennial, El Dorado, Mosaic, Zeus), drożdże Saflager W 34/70.
Sugerowana temperatura: 10-12°C
Termin do spożycia:  20.11.2014

Świeża wersja tego piwa zachwyciła mnie niesamowitym połączeniem porterowej głębi smaku z owocowo-gorzką kontrą chmielową. Piwo zapamiętałem jako mega pijalne, a przy tym także i bardzo zdradliwe. Przekonałem się o tym podczas wyjścia do pubu. Gdy tylko dorwałem się do Imperatora, nie wiadomo kiedy opróżniłem 4 buteleczki, zaś rano wstałem z obolałą głową. Także warto zachować ostrożność ;) Jak do tego wszystkiego ma się wersja leżakowana? Czy trunek bardzo się zmienił pod wpływem czasu?

Widzę:
Piwo prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Oczom wszystkich zgromadzonych ujawnia się głęboka czarna barwa z rubinowymi przebłyskami. Na niej zaś osiada mikro-drobinkowa, puszysta pierzynka. Beżowa pianka elegancko zdobi szkło oraz przyjemnie rozsiada się na ustach.
Ocena: 4.54/5

Czuję:
W aromacie z chmielu nie pozostało ani śladu. Teraz chciałoby się powiedzieć, że mamy klasyczny porterowy aromat, ale jakże przyjemny - intensywnie czekoladowy, o karmelowym i mleczno-słodkim szlifie. Za tło z kolei robią ciemne owoce, w postaci wisienek w likierze oraz suszonych śliwek. Alkohol pięknie się ułożył i kojarzy mi się z jakimś ekskluzywnym trunkiem za pierdylion dolarów.
Ocena: 4.8/5

Smakuję:
Ambrozja! Piwo pięknie się wygładziło, przybierając głęboki smak o niezwykle aksamitnych kształtach. Mamy tradycyjną porterową czekoladę, delikatną paloność i nieco kawy, które łączą się z karmelem, miodem, wanilią oraz ciemnymi owocami. Pięknie ułożona kompozycja o niesamowicie gładkim, wręcz aksamitnym finiszu. Piwo posiada pełne ciałko, które okleja calutkie podniebienie. Alkohol przyjął subtelne szaty, zaś słody zyskały niesamowitą lekkość, niczym ptasie mleczko na red bull'u. Jakby tego było mało piwo jest mega pijalne i znika w błyskawicznym tempie.
Ocena: 4.8/5

Słówko końcowe:
Trunek pięknie się zestarzał i naprawdę jestem pełen podziwu dla Pinty za stworzenie tak niesamowitego piwa. O ile za sprawą chmielenia, świeża wersja może nie każdemu podejść, tak leżakowanie zmienia piwo w obłędny Porter. Drodzy Państwo oto prawdziwy Majstersztyk! Naprawdę ciężko oddać w słowach urok tego piwa.

Ocena końcowa: 4.77/5

donMaciej powiedział
Diametralnie inne piwo od tych co piłem. Delikatne, słodkie z akcentami kwaskowymi. Jest stare drewno, wieszak i ciuchy rozwieszane u babci na wsi. Goryczka obecna ale ma super kwasowo-słodki smak. Diametralnie inne piwo. Jednym słowem ZAJEBISTE.

Miniu powiedział:
Czuć, że piwo wygładziło się oferując łagodniejszy, ale i głębszy smak. Zajebiste piwo i nie ma takiego pierdolnięcia typowego dla porterów, które tak bardzo mi przeszkadza.

Karolina powiedziała:
Gorzki, nie do zniesienia.


Podsumowanie:


Oba piwa to prawdziwe perełki polskiego piwowarstwa. Jurajski urzekł mnie swoim bogactwem, zaś Imperator szlachetnością i dostojnością. Królem Porterów mianuję Imperatora Bałtyckiego, za którego warkę gotów jestem zaprzedać duszę.

O ile Jurajskiego można jeszcze bez problemu upolować, tak Imperatora nie ma w stałej ofercie Pinty. Jednak piwo takiego kalibru zasługuje na limitowaną i ekskluzywną oprawę. Oba piwa jako świeże są zajebiste, jednak mimo to zachęcam do upolowania kilku buteleczek na przeleżakowanie.

Tak się składa, że akurat rzucono na rynek nową warkę Imperatora. Sam już poczyniłem małe zapasy, także przez kolejne 4 lata będzie co odkrywać ;)



Brak komentarzy

Prześlij komentarz